Sign in to follow this  
dziki

KWG - 1 - Koszmar

1 post in this topic

  • CKM, CKM, CKM! Kryć się! - Loyal krzyczał ile sił w płucach chociaż był już mocno zasapany.

  • Gdzie? - dobiegł głos z sąsiadującego budynku.

  • Azymut 36. Azymut 36. - odpowiedział Loyal czołgając się po pierwszym piętrze opuszczonej budowy.

  • Co to za jednostka?

  • Wygląda jak policja, oni mają takie CKMy. - w głosie le0narda również słychać było zmęczenie.

  • Co ty chrzanisz przecież tu nie ma policji. Jesteśmy na wyspie, tu są sami banici. - oparty o stos cegieł Loyal wyciągnął z kamizelki EMRE - przez to całe strzelanie zgłodniałem.

  • To mafia ich tak nazywa. W rzeczywistości to cholernie drodzy najemnicy, widać z resztą jaki mają sprzęt - wyjaśnił le0.

 

Na wyspie każdy radził sobie na swój sposób. Ci co mieli szczęście przejmowali zrzuty z zaopatrzeniem, inni napadali konwoje z jedzeniem. A jak nie miałeś tyle szczęścia trzeba było plądrować miasta w poszukiwaniu jedzenia. Problem z miastami był taki że często można było w nich spotkać najemnych zbiorów. Mafia w ten sposób kontrolowała populację na wyspie - przeżyli tylko mistrzowie survivalu i ci którzy potrafili posługiwać się bronią. W miastach można było też zdobyć wodę. Co prawda brudną, ale wodę. Po porządnym przegotawaniu nadawała się do picia. Dla Loyala miasta posiadały jeszcze jeden skarb - power drink’i i “zupki chińskie".

 
  • Loyal. Chyba dziś będziesz musiał zasnąć bez kolacji

  • Nie ma takiej opcji - Loyal wrzucił puste opakowanie po EMRE przez okno do budynku gdzie siedział le0 i trafił go w głowę - Kurwa, znowu headshoot, ale ja jestem zajebisty.

  • Ty, Panie zajebisty a może dla odmiany jebniesz headshoota temu CKM’iście?

  • Nie ma problemu Panie kierowniku.

Loyal odbił się plecami od stosu cegieł, szybkim i zdecydowanym ruchem obrócił się i oparł broń na cegłach. Spojrzał w lunetę i właściwie w tym samym czasie wystrzelił. CKM padł. Loyal wyszczerzył zęby w uśmiechu i kiwnął głową do le0. Le0nard wyszedł z budynku i ruszył w stronę garażu w którym mieli zaparkowanego  huntera. Loyal przeładował broń, zszedł z budowy i ruszył za nim.

  • 20m do celu - le0 skradał się wzdłuż ściany budynku - jest za cicho

  • Zgadzam się. Zdecydowanie. Przejdę na drugą stronę, będę osłaniał z tamtego budynku

  • Ok - le0 kiwnął głową i zatrzymał się żeby poczekać aż loyal ustawi się na pozycji

Le0nard sprawdził huntera z każdej strony pod względem ładunków wybuchowych i śladów włamania.

  • Wygląda że czysto. Chyba go nie znaleźli.

  • Ok. Idę do Ciebie - Loyal złożył stopki i zarzucił broń na plecy.

W tym samym momencie otworzyły się tylne drzwi garażu. Leo nawet nie zdążył zareagować. Jego ciało ześlizgnęło się po plamie krwi która obryzgała drzwi huntera.

  • Nieee! - krzyknął Loyal próbując wydobyć pistolet z kabury

No to też było za późno. Drugi strzelec był już na balkonie i mierzył do niego z ASP-1. Loyal zauważył go kątem oka, jego i broń. Wiedział że nie ma szans… drugie ciało runęło na środku ulicy.

 
  • Obudź się! Wstawaj! Loyal, pobudka!

Loyal zerwał się z maty. Był zlany potem. Obok siedział Leo.

  • Stary wiesz co gadałeś przez sen?!

  • To był sen. To był tylko koszmarny sen - Loyal odetchnął z ulgą i z uśmiechem spojrzał na Leo.

 

=========================

Jeśli chcesz z nami zagrać zapraszam do kontaktu: http://steamcommunity.com/profiles/76561198003546588

Edited by dziki

Share this post


Link to post
Share on other sites
Advertisement

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.