Sign in to follow this  
dziki

KWG - 2 - Droga do domu

1 post in this topic

  • Kurwa już nie mogę - usiadł na kamieniu

  • Dawaj, już niedaleko. Za tym wniesieniem będzie widać zamek - Leo kopnął but Loyala - wstawaj

  • Kurwa, coś bym zjadł - zdyszany Loyal zaczął grzebać w plecaku poszukując jakiegoś prowiantu

  • Tak wiem, najlepiej pizzę - uśmiechnął się szyderczo Leo - zrobimy w domu - uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Tylko tym razem Loyal też się zaśmiał.

 

Dom. To coś o czym mogli tylko marzyć. O łóżku, ciepłej kawie z rana, goleniu przy lusterku, kapciach, kominku, zjedzeniu posiłku przy stole, na talerzu. To były tylko marzenia. Marzenia, które tak naprawdę trzymały ich przy życiu. Już im nawet nie przeszkadzało że wracają do zimnych, przesiąkniętych pleśnią i wilgocią murów ruin starego zamku. Przyzwyczaili się do zimnej rozpuszczalnej kawy, do jedzenia z puszki, do siedzenia przy ognisku i opowiadaniu o tym jaki sobie dom wybudują jak uda im się stąd wyrwać. Nie przeszkadzało im to że spali na matach, że rano golili się nożami, bez lusterek. To wszystko w porównaniu z tym marzeniem było niczym.

  • Loyal, ten spacer to twoja zasługa, więc nie narzekaj.

  • Wiem, już mi nie wytykaj. Skąd miałem wiedzieć że ten quad ma takie słabe resory.

Doszli na szczyt wzniesienia. Przed nimi zaczął wyłaniać się budynek. Zwiększyli czujność.

  • Mogłeś trochę pomyśleć, przecież to nie takie trudne. Tym bardziej, że nie pierwszy raz prowadziłeś quada.

  • No tak, alee...

Dwa razy świst tuż nad ich głowami, jeden po drugim

Dwa razy szczypnięcie powietrza, jedno po drugim

Kilka sekund przerwy,

Dwa odgłosy wystrzału.

Obydwaj jak na zawołanie w jednym momencie padli na ziemię.

  • Kurwa snajper. Strzela do nas Leo!

  • No, snajper. Ale słaby.

Podczołgali się wzdłuż usypanego z kamieni murku w stronę zabudowań.

  • Słyszałeś skąd strzelał?

  • Tak. Zza naszych pleców, z lasku na wzgórzu. Musiał mieć na nas bicie przez dłuższy czas. - le0 popadł w zadumę

  • To dlaczego nie strzelał wcześniej.

  • Nie wiem. Lepiej się schowajmy.

Poczołgali się 5m i wstali tak aby móc iść na “kucaka”. Przy zabudowaniu w trawie dostrzegli plecak. Loyal podszedł bliżej i nagle z trawy wyłoniły się zwłoki.

  • Patrz, tu jest trup. A tam drugi - przy domu leżał kolejny oparty o schodki z głową rozpłataną w pół

  • Co to za jedni? - spytał loyal obszukując ich mundury

  • To patrol AI

  • AI?! Sztuczna inteligencja?!

  • Tak się ich nazywa. Kiedyś byli banitami, tak jak my. Ale część z nich wyłapała mafia. Byli torturowani w okrutny sposób. Większość z nich umierała. A tym co przeżyli wyprali mózgi. Zrobili z nich marionetki. Niektórych z nich nawet znałem. Ale nie tych.

  • Po co ich torturowali?

  • Banici często ze sobą współpracowali. Nawet zaczęły się tworzyć swojego rodzaju familie dobrze zorganizowane, z rozbudowaną logistyką, dostępem do broni i ładunków wybuchowych. Mafia rządzi na tej wyspie, a familie rosły w siłę, stały się zagrożeniem. A na to nie mogli sobie pozwolić.

  • Zobacz co mieli przy sobie. SPMG. Stary, ten gość uratował nam życie.

Le0 podszedł bliżej, spojrzał na Loyala.

  • Le0, kto to jest?

Le0nard odwrócił głowę w kierunku lasku na wzgórzu i skinął jakby chciał podziękować.

  • To jest… anioł stróż.

 
Edited by dziki

Share this post


Link to post
Share on other sites
Advertisement

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.